Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chcemy inwestować w ludzi - tak mówi nam Piotr Bromber. Rozmowa z wiceministrem zdrowia

Artur Kiełbasiński
Artur Kiełbasiński
Naszym celem jest zapewnienie poczucia bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentów. Ale potrzebne jest również poczucie bezpieczeństwa pracowników wykonujących zawody medyczne - mówi Piotr Bromber.

Rozmowa z Piotrem Bromberem, wiceministrem zdrowia

Artur Kiełbasiński: Panie ministrze, patrzymy na nagłówki gazet, patrzymy na portale internetowe. I widzimy raczej krytyczne doniesienia - kolejne spory wokół służby zdrowia, kolejne różnice. Fakty przestają być ważne, emocje chyba biorą górę. Czy jesteśmy w ciągłym klinczu?

Piotr Bromber: Nie mam wrażenia bym uczestniczył w kłótni, awanturze. Raczej są to dyskusje na tematy ważne w ochronie zdrowia, jej organizacji, finansowania, zarobków. Dyskusje, które mają swoją dynamikę.

Między „sporem” a „dyskusją” jest taka zasadnicza różnica?
Inne nastawienie, inne emocje. Nie ma „przeciwnych” stron. Nie ma przesadnego podkreślania różnic. Nie ma klinczu.

Ale jak prowadzić dyskusję o wynagrodzeniach, nie wchodząc w spór. Tu oczekiwania od początku są rozbieżne.

Nikt wcześniej nie podjął decyzji by całościowo inwestować w zawody medyczne - w ludzi. I to powinno być punktem wyjścia do dyskusji, a nie sporu.

Dlaczego wydajecie takie pieniądze na wynagrodzenia?

Bo zależy nam na ludziach. Proszę spojrzeć na ten temat inaczej. Mamy wykwalifikowaną kadrę, z kompetencjami, umiejętnościami i wiedzą. Taka kadra daje poczucie bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentów – pana, mnie i innych osób. Chcemy mieć dostęp do kadry medycznej, bez której nie da się udzielać świadczeń zdrowotnych, wystawiać recept, czy obsługiwać aparaturę medyczną. Dzięki naszym działaniom profesjonaliści medyczni zyskują gwarancję wynagrodzenia na określonym poziomie i poczucie, że ich wiedza, kompetencje i umiejętności są istotne. Ilość i jakość kadry medycznej, to priorytet.

Jeżeli są pieniądze, są bardzo dobre rozwiązania systemowe, a nagle się okazuje, że na przykład w szpitalach powiatowych wre, są próby skarg do ministerstwa zdrowia, to coś jest nie tak. Czy to znaczy, że w systemie nawet jak są pieniądze, to nie ma umiejętności rozmowy?

Rozmawiamy dużo. Mam wrażenie, że jestem w ciągłej dyskusji. Wiele spraw, tematów, problemów, rozwiązujemy na bieżąco. Unikamy sporów.

Zmienia się wyraźnie otoczenie prawne. To znajdzie przełożenie na sytuację medyków i pacjentów?

Wdrażamy ustawy, które wzmacniają zawody medyczne. Sejm przyjął ustawę o medycynie laboratoryjnej. Zakładam, że w niedługim czasie trafi do Sejmu projekt ustawy o zawodzie ratownika medycznego oraz samorządzie ratowników medycznych. Projekt został przyjęty przez Radę Ministrów. By nie być gołosłownym - w projekcie tym proponujemy, zgodnie z postulatami środowiska - utworzenie samorządu zawodowego ratowników medycznych oraz związane z tym uznanie zawodu ratownika medycznego za zawód zaufania publicznego.

Nowe ustawy, to też zwiększenie jakość udzielanych świadczeń opieki zdrowotnej, a co za tym idzie - bezpieczeństwo pacjentów.

Równolegle wprowadzamy zmiany w procesie kształcenia. Słyszymy, że absolwenci studiów medycznych czują się nieprzygotowani do pracy. Stąd proponujemy zmianę paradygmatu - nie tylko dostarczanie wiedzy, ale kompetencji, umiejętności. Dziś wiedza jest powszechnie dostępna, nie ma problemu, żeby ją zdobyć - znaleźć informację, mamy internet. Dziś wyzwaniem jest jak ją przekazać, jak umiejętnie wejść w relacje. Studenci oczekują więc zdobycia umiejętności praktycznych. Oczekują bardziej intensywnego kontaktu z pacjentem. Zwracają uwagę na kompetencje komunikacyjne.

No właśnie, bardzo często słyszeliśmy takie skargi, takie opinie - one mogły być trochę nawet przerysowane, ale powtarzały się - że lekarze nie potrafią rozmawiać z pacjentami, że pielęgniarki nie potrafią rozmawiać z pacjentami, że czasem pięć słów wyjaśnienia rozładowałoby konflikt, zanim on by powstał. Czy to powinien być istotny element w procesie kształcenia młodych medyków?

Zmiana już następuje. Mamy nowe standardy kształcenia, które najwcześniej zaczną obowiązywać na kierunku lekarskim. Są już gotowe na pielęgniarstwie i położnictwie. Powołaliśmy zespoły, które opracują nowe standardy w pozostałych zawodach.

W ubiegłym roku uruchomiliśmy szkolenie z komunikacji na uniwersytetach medycznych, które bezpośrednio nadzorujemy. Uczymy komunikacji z pacjentem, ale też komunikacji między zawodami medycznymi.

Studenci pielęgniarstwa, położnictwa, fizjoterapii, farmacji, kierunku lekarskiego medycyny laboratoryjnej, ratownictwa medycznego nie chcą się między sobą komunikować?

Wręcz przeciwnie - widzą potrzebę zwiększenia swoich kompetencji. Przyszłość medycyny, to zespołowość. Komunikacja, radzenie sobie ze stresem, z odpowiedzialnością, to dla młodych ważne sprawy. Tak jak warunki pracy. Dostrzegam tutaj duży potencjał i perspektywę na zmianę.

No właśnie mamy dzisiaj nadmiar bodźców komunikacyjnych i teraz pytanie, jak sobie z tym poradzą lekarze, na których spoczywa duża odpowiedzialność?

Istotą działań, które podejmujemy, jest poczucie bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentów. Ale także poczucie bezpieczeństwa lekarzy, farmaceutów, pielęgniarek, położnych, fizjoterapeutów, ratowników medycznych, diagnostów laboratoryjnych i innych pracowników wykonujących zawody medyczne - że posiadają wiedzę, kompetencje i umiejętności, by wejść w relację z pacjentem.

Rozmawiał Artur Kiełbasiński

Ostrzeżenie GIS. Francuski kozi ser wycofany ze sklepów. Nie jedz tego nabiału!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto