Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Epidemie i strach przed zarazą" - relacja z Historycznego Czwartku Online

Mirosław Kulka
Tematem ostatniego spotkania w ramach Historycznych Czwartków Online były epidemie i strach przed zarazą. Wydarzenie odbyło się 30 kwietnia.
Tematem ostatniego spotkania w ramach Historycznych Czwartków Online były epidemie i strach przed zarazą. Wydarzenie odbyło się 30 kwietnia. BGSW
Tematem ostatniego spotkania w ramach Historycznych Czwartków Online były epidemie i strach przed zarazą. Wydarzenie odbyło się 30 kwietnia.

Prowadzący prezentację, dziennikarz i historyk Marcin Barnowski, rozpoczął od przypomnienia słów starodawnego hymnu „Święty Boże”, w którym błagano m.in. o ocalenie od morowego powietrza. Wskazało to na niezwykle ważną rolę zarazy w historii. Trzeba jednak podkreślić, że na ziemiach Europy Wschodniej, zarówno w Polsce, czy na Pomorzu, epidemie miały mniejszy zasięg niż na zachodzie kontynentu, co wynikało z mniejszej gęstości zaludnienia. Dotyczy to nawet Czarnej Śmierci z połowy XIV wieku.

Zaraza w Słupsku i Ustce w czasach wojny trzydziestoletniej[/
Jednak w lokalnej kulturze przetrwały opowieści, np. w legendzie o zaginionej wsi Jakobshagen, położonej w rejonie Krzemienicy i Wielichowa, której ocaleni od dżumy mieszkańcy przenieśli się do Pęplina. Wzmianki o powtarzających się, zwłaszcza w czasie wojen zarazach, można znaleźć także w pomorskiej historiografii. Śladem walki z epidemiami jest kaplica św. Jerzego w Słupsku, pozostałość po szpitalu położonego poza murami miasta. Instytucja ta walczyła z zarazą, która została przywleczona do Słupska przez żołnierzy cesarskich, walczących w wojnie trzydziestoletniej. Ich powrót do miasta datowany jest na 8 czerwca 1630 r., w dzień św. Medarda. Wówczas pod Bramą Młyńską znaleziono pierwsze ciało zmarłego. Liczba zmarłych tak szybko rosła, że nie wystarczyło miejsca na cmentarzach przy kościołach Mariackim i św. Mikołaja (dziś Miejska Biblioteka Publiczna), i trzeba było zorganizować poza miastem cmentarz epidemiczny przy dzisiejszej ul. Kilińskiego. Ogółem do końca zarazy, ogłoszonego 23 lutego, zmarło prawie tysiąc osób. Walkę z chorobą prowadził odziany w charakterystyczny ubiór ochronny, dr Schnabel. W 1709 r. zaraza trafiła również do Ustki, ale centrum epidemii stała się Wodnica. Wieś na czas trzech miesięcy była odcięta od świata. Zmarli byli chowani przy kościele w Charnowie.
[g]7622363[/g]
Epidemia ze wschodu
W 1770 r. epidemia nadeszła od wschodu. Aby jej zaradzić, król pruski Fryderyk II zarządził wtedy zastosowanie kordonu sanitarnego wzdłuż nieodległej od ziemi słupskiej granicy z Polską. Zakazano przekraczania granic Prus „Polakom, Żydom lub podobnej chołocie”, chyba że udowodnią, iż są zdrowi. Należy podkreślić, że polscy kupcy pochodzenia żydowskiego byli wówczas bardzo cenieni. To właśnie oni zaopatrywali m.in. żołnierzy Słupskiego Pułku Huzarów. Każdy, kto złamał kwarantannę, był zabijany.

Ciąża po kwarantannie
Do usteckiego portu zawijali liczni żeglarze. Z tego powodu znajdował się tam budynek przeznaczony do kwarantanny. W czasie epidemii cholery w 1831 r. przebywali w nim przez cztery tygodnie sternik Lewin z żoną. Piszący o tym w swej kronice dziedzic Zimowisk, Karl Gratz, dodał że w dziewięć miesięcy później para doczekała się potomka. W okolicznych wsiach, takich jak Objazda i Duninowo, w 1884 r. miała miejsce epidemia duru brzusznego wśród dzieci szkolnych. Była poważna, gdyż liczba dzieci spadła w Objeździe o 1/5, a w Duninowie o 30 proc.

Pobierz bezpłatną aplikację Nasze Miasto i bądź na bieżąco!



Jak korzystać z aplikacji, by otrzymywać informacje z miasta i powiatu? To proste!
Po wejściu w aplikację w prawym górnym rogu w menu wybierz swoje miasto.


[promo] 2959;1[/promo]
[promo] 2957;1[/promo]
Zaraza po II wojnie światowej
Po II wojnie światowej ludność niemiecka w Słupsku była gromadzona w obozach przesiedleńczych. W jednym z nich, zlokalizowanym w rejonie dzisiejszej „Karczmy pod Kluką”, wybuchła epidemia tyfusu. Zachorowały łącznie 2402 osoby, zarówno Niemcy, Polacy, bywatele ZSRR, jak i Francuzi. Choć 892 osoby zmarły, to zaraza została opanowana już w sierpniu 1945 r. Tak szybka odpowiedź była możliwa dzięki działaniom dra Fritza Brandta, który organizował pomoc i zdobył szczepionkę. Niestety, sam został zakażony i zmarł 18 czerwca tego samego roku. Jest pochowany w Słupsku, a jego grób jest wciąż zadbany.

Zobacz też: Artysta rezydent tworzy w Ustce

[promo]2167[/promo]
od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na ustka.naszemiasto.pl Nasze Miasto