Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Felieton rowerowy. Objeżdżanie Ustki rowerem [ZDJĘCIA]

Ireneusz Wojtkiewicz
Wejście na plażę i parking rowerowy na obszarze zwanym trzecim molem po zachodniej stronie Ustki
Wejście na plażę i parking rowerowy na obszarze zwanym trzecim molem po zachodniej stronie Ustki Ireneusz Wojtkiewicz
Po lipcowej wyciecze szlakami rowerowymi R10 i R13 wzdłuż nowej drogi wojewódzkiej nr 203 z Ustki do Zaleskich, skąd powrót do Słupska odbył się już zaniedbanymi szosami i wymagał w sumie nakręcenia ponad 30 km, wracam do nadmorskiego wczasowiska. Jak poprzednio dojeżdżam pociągiem ze Słupska do usteckiego Uroczyska. Ale tym razem ruszam stąd rowerem w przeciwnym kierunku – ku morzu po zachodniej stronie stronie Ustki. Trasy pieszo – rowerowe, biegnące pośród nadmorskich kompleksów leśnych, mają taką siłę przyciągania, że trudno z nich zboczyć.

Dawniej tu nie było tak uroczo, co pamiętam jako niegdysiejszy uczestnik obozów harcerskich na tym terenie. Lasy kryły wojskowe obiekty i poniemieckie gruzowiska. Port od strony zachodniej był niedostępny - odgrodzony grubym murem, za którym prosperowały państwowe firmy – rybacki „Korab” i elewatory „PZZ”. Na stacji Uroczysko się rozglądam za jej dawnymi obiektami. Pewnie są gdzie indziej, co można przypuszczać według zapisów w ramce obok.

Pomykam prawie kilometr polbrukowymi alejkami do skrzyżowania ze starą drogą kamienistą o nazwie ul. Bohaterów Westerplatte. Pokaźna tablica głosi: Ciąg pieszo – rowerowy na terenie lasu od ul. Kościelniaka do drogi brukowej wzdłuż plaży zachodniej w Ustce powstał dzięki turystom i kuracjuszom, którzy uiszczają opłatę uzdrowiskową. Dalej prosto i trochę pod górkę do wejścia nr 2 na plażę. To drugi kilometr tego objazdu zachodniej Ustki. Plaża szeroka, sporo na niej luzu, przed wejściem stojaki na rowery. Kiedyś ze znajomymi tu przyjeżdżaliśmy wylegiwać się na słońcu, bo po wschodniej stronie Ustki było zbyt ludno.

A wracając do wspomnianego skrzyżowania - warto odbić w prawo. Bruk wprawdzie się urywa, zaczynają betonowe płyty, ale bez większego trudu dojeżdża się do następnej alejki pieszo – rowerowej. Prowadzi do wejścia nr 1 na plażę, zwaną często trzecim molem. To niedokończona za czasów III Rzeszy niemieckiej budowa zachodniego falochronu, dzięki któremu port Ustka miał być wielokrotnie większy niż obecnie. Realizację tej sztandarowej w czasach hitleryzmu inwestycji przerwał wybuch II wojny światowej. Do dziś na wprost wejścia na plażę zachowały się tylko szczątki zachodniego falochronu, który miał być prawie półtorakilometrowej długości. Czerwone tablice ostrzegawcze oznajmiają w imieniu Kapitanatu Portu, że wstęp wzbroniony – obiekt wyłączony z eksploatacji. Ale widok jest dość ekscytujący, ciekawskich nie brakuje, idą do barier a nawet dalej. Szkoda, że nie ma tu tablicy informacyjnej o tym obiekcie, może służyłyby lepiej zaspokajaniu ciekawości i zachowaniu większej ostrożności.

Dużo więcej o tym miejscu można się dowiedzieć w przewodniku „Twierdza Ustka|” autorstwa Marcina Barnowskiego, wcześniej mojego redakcyjnego kolegi, a od jakiegoś czasu głównodowodzącego Bunkrami Blüchera z okresu II wojny światowej. Zdążam do tego plenerowego muzeum jadąc w kierunku portu. To czwarty kilometr objazdu Ustki zachodniej, a że wypada w porze obiadowej, to i o miejsca na spożycie posiłków z kuchni polowej wspomnianych bunkrów łatwo nie jest. Ale im bliżej portu, tym większy tłok, chociaż to wczesne popołudnie w piątek przed pierwszym sierpniowym weekendem.

Ciżba robi się po obu stronach kanału portowego, gdzie funkcjonuje sławna kładka. Otwierana jest raz na 20 minut w ciągu jednej godziny, a do tego operator jest niezbyt punktualny. I dziwi się mocno, gdy go pytam, dlaczego w szczycie sezonu nie otwiera kładki dwa razy po 20 minut w ciągu godziny. Przecież ta przeprawa nie powinna służyć formowaniu długich kolejek oczekujących na przejście podczas pandemicznych obwarowań. Co tam, takowych nie widać w zatłoczonym centrum Ustki. Rowerzyści mają luz tylko na nowym węźle komunikacyjnym im. Jacka Graczyka. Rozwiązania do pozazdroszczenia i skopiowania w Słupsku, czemu posłużą następne objazdy rowerowe Ustki.

Warto wiedzieć

Z lektury przedwojennych map dowiemy się, że dzisiejszy przystanek Uroczysko – końcowy lub początkowy na ponad 17-kilometrowej linii kolejowej Słupsk – Ustka - funkcjonował po zachodniej stronie portu pod niemiecką nazwą Försterei lub Forsthaus Stolpmünde. W tłumaczeniu na język polski oznaczało leśnictwo lub dom leśnika. Przystanek znajdował się na krańcu nadmorskiego zalesienia, przez które szerokim łukiem przebiegała linia kolejowa. Zbudowana w 1911 roku łączyła Ustkę ze Sławnem, skąd było połączenie z Berlinem. Długa na 36,3 km, kursowało nią po cztery pociągi dziennie w obie strony. Przejazd pomiędzy stacjami krańcowymi trwał ponad jedną godzinę. Ruszający z Ustki do Sławna pociąg przystawał na stacjach: Uroczysko, Duninowo, Golęcino – Zaleskie, Złakowo, Marszewo, Postomino, Staniewice i Radosław. Obecnie jest to niezagospodarowany turystycznie szlak zwiniętych torów. Ta linia kolejowa została rozgrabiona w 1945 roku. Oprócz nasypów pozostały stare wiadukty i przepusty, a dawne stacyjki kolejowe popadły w ruinę lub służą jako domy mieszkalne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Rowerem przez Mierzeję Wiślaną. Od przekopu do granicy w Piaskach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Felieton rowerowy. Objeżdżanie Ustki rowerem [ZDJĘCIA] - Słupsk Nasze Miasto

Wróć na ustka.naszemiasto.pl Nasze Miasto