Jantar wygrywa w Ustce z Aniołami Garcegorze 4:2

Spotkanie odbyło się w sobotę wieczorem w Ośrodku Sportu i Rekreacji przy ul. Grunwaldzkiej, na sztucznym boisku i przy sztucznym oświetleniu. Jantar wygrał 4:2, a gole zdobyli – dwie Kamil Wójcik i Maciej Miecznikowski. Jeden gol dla drużyny z Ustki padł po samobójczym strzale piłkarza Aniołów. Anioły Garcegorze to aktualnie lider V ligi słupskiej (czyli ligi okręgowej).

Rozmowa z Mirosławem Iwanem - szkoleniowcem Jantara Ustka (IV liga).

Krzysztof Niekrasz: Jak pan ocenia przygotowania do drugiej połowy sezonu 2019/2020?

Mirosław Iwan: Przygotowania zaczęliśmy 7 stycznia. Trenujemy cztery razy w tygodniu plus gra kontrolna. Mamy za sobą ośmiodniowy obóz dochodzeniowy, w którym brało udział dwudziestu zawodników. Dzięki Ośrodkowi Niezapominajka, który prowadzą moi rodzice, mieliśmy bardzo dobre warunki do treningów. Trenowaliśmy dwa razy dziennie. Korzystaliśmy z siłowni i odnowy biologicznej, którą zagwarantował nam Hotel Grand Lubicz - Łukasz Szeliski. Przygotowania przebiegają zgodnie z planem i jestem z nich zadowolony.

Jakie wnioski ma pan z czterech gier kontrolnych?

Sparingi są po to, aby przetestować różne ustawienia taktyczne i sprawdzić zawodników na poszczególnych pozycjach. Wyniki traktuję drugorzędnie. Wnioski są takie, że idziemy w dobrym kierunku, a wytężona praca będzie przynosiła efekty.

Co słychać u Piotra Sienkiewicza, który doznał kontuzji oka w Koszalinie?

Piotrek przeszedł już wszystkie badania. Diagnoza jest pozytywna. Cieszę się, że rokowania są pozytywne, bo zaistniała sytuacja na boisku wyglądała groźnie, a wstępna ocena na koszalińskim SOR-rze brzmiała, że może utracić wzrok w prawym oku.

Jakie będą rozwiązania taktyczne związane z młodzieżowcami i na jakich graczy młodego pokolenia pan najpewniej stawia?

Drużyna będzie grała w dwóch ustawieniach i to w zależności od przeciwnika . Jestem w dość dobrej sytuacji z młodzieżowcami, bo stanowią 70% drużyny. W poprzednim sezonie wygraliśmy Projunior system, czyli mieliśmy najmłodszą drużynę w województwie pomorskim. Do ekipy wprowadzam piłkarzy z rocznika 2003.

Kogo zabraknie w drużynie, a kto z przywdzieje strój usteckiego klubu?

Zabraknie Patryka Wójcika który przechodzi rehabilitację po operacji palca dłoni. Klub prowadzi rozmowy dotyczące wzmocnień kadrowych.

Kto w pana drużynie jest największym pracusiem?

Wszyscy zasługują na pochwałę, ponieważ nie mam żadnych zastrzeżeń do ich zaangażowania podczas treningów. Doświadczeni gracze Dominik Kaczmarek, Radosław Łukasik, Bartłomiej Granosik i Bartłomiej Oleszczuk dają przykład dla młodych i pokazują im jak powinno wyglądać profesjonalne podejście do ćwiczeń.

Co należy poprawić w grze pana podopiecznych?

Działania w defensywie.

Jak ocenia pan terminarz wiosennych gier dla usteckiego zespołu?

W każdym meczu będziemy grali o pełną pulę. Wiosenne punkty będą potrzebne, jak woda rybie.

Jakie zostanie postawione zadanie dla Jantara na koniec czwartoligowej batalii o punkty przewidzianej na koniec czerwca?

Nasza sytuacja w tabeli jest wyjątkowo trudna, bo zajmujemy przedostatnią lokatę. Na koncie mamy tylko dziewięć punktów. Nie załamujemy rąk i spróbujemy podjąć walkę, by odbić się od dna. Cel jest niezwykle ambitny. Chcemy uratować się przed spadkiem z czwartej ligi. Zadanie bardzo trudne, ale wszyscy w klubie pamiętamy o bardzo popularnym powiedzeniu wypowiadanym w środowisku futbolowym. Dopóki piłka w grze, to wszystko jest możliwe. Z natury jestem optymistą.

Kto panu pomaga w pracy treningowej i organizacyjnej?

Paweł Kozub ćwiczy z bramkarzami. Cenna jest pomoc fizjoterapeutki Patrycji Mandzik i kierownika naszej drużyny Adama Barandycza.

Co pan lubi robić w wolnych chwilach od futbolu?

Jest ich niewiele. A jak już są, to poświęcam je mojej przeukochanej rodzinie.