Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jerzy Malek przebił Ustkę. Złożył wyższą ofertę kupna Korabia od miasta

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Fot. Wojciech Frelichowski
Spółka Jerzego Malka Euro-Industry złożyła syndykowi Korabia o prawie 2 miliony złotych wyższą ofertę od Ustki. Syndyk musi wybrać tę korzystniejszą, ale... jest prawo pierwokupu. Jeśli spółka Jerzego Malka nie będzie mogła kupić Korabia, to właśnie nie pozwoliła sprzedać go zbyt tanio.

- Idzie ku dobremu – mówi Monika Piwkowska-Skuza, syndyk Przedsiębiorstwa Połowów, Przetwórstwa Rybnego i Handlu Korab S.A. w upadłości likwidacyjnej, która reprezentuje ponad stu wierzycieli niegdyś sztandarowej usteckiej firmy. Właśnie znaleźli się kupcy.

Kilka miesięcy temu usteccy radni podjęli uchwałę intencyjną w sprawie kupna terenów pokorabiowskich. To 22 działki leżące w granicach portu w zachodniej części Ustki o łącznej powierzchni prawie 3,17 ha i ponad 600 metrów nabrzeży. Działki stanowią własność Skarbu Państwa w użytkowaniu wieczystym upadłego Korabia.

Miasto złożyło syndykowi ofertę w wysokości 3,330 mln zł. Jeszcze do niedawna oferta ta była najwyższą wśród kilku innych propozycji. Tymczasem tuż przed upływem ostatecznego terminu swoją ofertę złożyła jedna ze spółek Jerzego Malka - Euro-Industry, która jest dzierżawcą tego terenu.

- Gdy darowałem miastu 5 milionów odsetek (za działki przy ul. Wczasowej – red. ), to obiecałem, że w sprawie Korabia też pomogę i to zrobiłem – mówi Jerzy Malek. - Koszt dzierżawy plus podatek od nieruchomości to kilkaset tysięcy złotych rocznie przez pięć lat za nieruchomość nikomu niepotrzebną. Ta kwota przewyższa cenę, jaką teraz miasto proponuje. Przecież też mogło wyłożyć pieniądze i pomóc w uporządkowaniu tego terenu. Jeśli ktoś za tanio chce kupić, to mu nie zezwolimy – zapowiadał już wcześniej biznesmen.

Jak Korab taniał

- Gdyby nie wpłaty czynszu dzierżawnego i podatku od nieruchomości z postępowaniem upadłościowym byłoby krucho – przyznaje pani syndyk, która majątek wystawiła w grudniu 2018 roku - z ceną wywoławczą prawie 15,4 mln zł. Pod koniec lipca 2019 roku - z ceną prawie 11,8 mln zł. A pod koniec stycznia tego roku - z ceną nieco ponad 9,4 mln zł. - Taka była opinia biegłego, ale ta wycena i tak była skarżona przez niektórych wierzycieli, którzy szacowali na 30 milionów złotych. Ważne, za ile kto chce kupić – podsumowuje Monika Piwkowska-Skuza.

I teraz jest okazja po cenie już niewiarygodnie niskiej – przewyższającej 3,320 mln zł. Miasto daje 3,330 mln zł. Jerzy Malek – 5,250 mln zł, jak wynika z naszych informacji, bo sam biznesmen nie ujawnia kwoty. Jednak wychodzi na to, że znów zaszachował Ustkę, bo aktualnie sytuacja przedstawia się tak:
- Ofertę złożyło miasto, ale to nasza spółka Zarząd Portu Ustka ma prawo pierwokupu – mówi wiceburmistrz Ustki Bartosz Gwóźdź-Sproketowski. - Jednak gdy Zarząd Portu z tego prawa skorzysta, będzie musiał kupić te tereny po cenie, jaką zaoferowała spółka Euro-Industry.

- Nie będę przeszkadzał, ale znowu dołożyłem do interesu, żeby zaczęło się coś dziać – kwituje Jerzy Malek. - Jednak obawiam się, że w tym miejscu będzie stała przez 25 lat jakaś szopa o powierzchni dwóch tysięcy metrów jako magazyn budowy wiatraków zamiast hoteli i restauracji. I mieszkańcy znowu z tego nic nie będą mieli.

Miasto chce teren przeznaczyć pod działalność związaną z portem. Rada wierzycieli zbiera się pod koniec czerwca. 

Zobacz także: Ostre kamienie i krawędzie. Ustecki slip kłopotem żeglarzy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ustka.naszemiasto.pl Nasze Miasto