Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Misja Samarytanek w zapomnianym Zalesinie [ZDJĘCIA]

Włodzimierz Lipczyński
Cmentarz w Zalesinie. Widok obecny.
Cmentarz w Zalesinie. Widok obecny. Archiwum
Niedawno przypomnieliśmy przedwojenne dzieje Zalesina, nieistniejącej już wsi położonej 8 kilometrów na zachód od Ustki. W latach 1947 – 1958 w tej miejscowości działała jedyna w swoim rodzaju wieś „rodzynkowa” Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek-Samarytanek. Prowadzono w niej rehabilitację dziewcząt dotkniętych niepełnosprawnością umysłową.

Miejscowość Zalesin była odnotowywana w kronikach i legendach od roku 1600. Pierwotnie była posadowiona na wydmie nadmorskiej. Jednak burzliwie lata, nawałnic i sztormów morskich zmusiły i w końcu się wieś przeniosła w głąb lądu na wykarczowaną polanę śródleśną.

Wieś Zalesin pierwotnie składała się z czterech chałup. W 1937 roku rozrosła się do 16 domów wzdłuż drogi wiejskiej Dorfstrasse mogącej mieć do 1 km długości. Wspomniany trakt łączył zabudowania na przyczółku Brink z główną częścią wsi Zalesin.

Mieszkańcy trudnili się głównie rybactwem, natomiast uprawa ziemi była dodatkowym ich zajęciem. Zabudowa przetrwała do 1945 roku, ale po jej opuszczeniu przez niemieckich właścicieli miejscowość była niezamieszkana.

Po II wojnie światowej w 1947 roku do Zalesina Siostry Benedyktynki -Samarytanki. Utworzyły i prowadziły tam do 1958 r. unikalną w skali ogólnopolskiej wieś „rodzinkową” dla dzieci z głębszą niepełnosprawnością intelektualną. Siostry miały w tym zakresie nieprzeciętne osiągnięcia.

Macierzysta siedziba Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek-Samarytanek mieści się w Niegowie niedaleko Warszawy. Na temat Zalesina i istniejącej tam kiedyś wsi „rodzinkowej rozmawiamy z siostrą Margaritą – Bogumiłą Brzozowską - historyka i pedagoga specjalnego ze Zgromadzenia w Niegowie.

Ośrodek specjalny w Zalesinie koło Ustki nazywał się „Urszulka” i powstał jesienią 1947 roku i z powodzeniem rozwijał się do 1958 roku. Jak to było możliwe?

- Oczywiście by założenie ośrodka specjalnego w ogóle mogło być możliwe, Siostry wystąpiły z formalną prośbą do Wojewódzkiego Urzędu Ziemskiego w Szczecinie o przydzielenie dla dziewcząt z niepełnosprawnością intelektualną wioski Zalaski – Strant. Bardzo podobna prośba dotyczyła przydzielenia na zakład dla dzieci dotkniętych niepełnosprawnością Osiedla Zalesie gm. Duninowo. Osobną ścieżką szło staranie o otwarcie domu zakonnego i kaplicy pół-publicznej w Zalesinie, na co Kuria Administratury Apostolskiej w Gorzowie chętnie wyraziła zgodę. Prawie po roku później, 8 maja 1948 roku, naczelnik Kuratorium Szczecińskiego przywiózł do Zalesina zatwierdzenie i zgodę Ministerstwa na otwarcie zakładu dla dziewcząt dotkniętych upośledzeniem umysłowym. Pierwsze siostry i pierwsze dziewczynki dotknięte niepełnosprawnością mieszkały w Zalesinie jesienią 1947 roku.

ZOBACZ TEŻ:

Czy od razu „Urszulka” była w pełni rozwiniętym zakładem?

Najpierw było wydzieranie tego miejsca naturze przez siostry zakonne - karczowanie krzaków i porządkowanie poniemieckich chałup o konstrukcji podobnej do muru pruskiego, ciągnących się wzdłuż ulicy na przestrzeni około kilometra zewsząd otoczonych lasem. Drugim etapem była prawdziwa praca zakresu pedagogiki specjalnej poświęcona już w pełni dziecku niepełnosprawnemu. W Zalesinie stosowano taka zwany system rodzinkowy, polegający na tym, by dać dziecku własny dom i sprawić by mogło żyć w środowisku zespolonym więzami serdecznej miłości i przyjaźni. W Zalesinie dziewczęta niepełnosprawne w wieku od 6-18 lat były otoczone opieką sióstr i bardzo nielicznych pracowników świeckich, a wspomniany system rodzinkowy stworzyła siostra Wincenta Jadwiga Jaroszewska (dziś kandydatka na ołtarze). Miało to miejsce już w 1928 roku w Karolinie na Mazowszu (dziś siedziba zespołu „Mazowsze”), a ośrodek w Zalesinie adoptował już częściowo wypracowane metody. Fenomenem tego miejsca było zasiedlenie przez dzieci całej wsi. Znano dotychczas domy dziecka, tzw. sierocińce, znano przytułki, ale wiosek dziecięcych nie znano.

Na czym właściwie polegał system rodzinkowy?

W wychowaniu ważne jest nie tylko danie dziecku kawałka chleba, ale przede wszystkim wczucie się w jego radości i smutki, poznanie go, co jest drogą do maksymalnego rozwoju. Do cech charakterystycznych rodzinkowego systemu wychowania należą: budowanie klimatu życia rodzinnego, docenienie indywidualności każdego, wzajemna pomoc, wspólne świętowanie, zauważanie potrzeb duchowych osób z niepełnosprawnością intelektualną oraz ćwiczenie się w umiejętnościach społecznych i samoobsługowych w codziennym życiu.
Każda „rodzinka” ma swojego świętego patrona. Tak było także w Zalesinie, gdzie siostry zamieszkiwały razem z niepełnosprawnymi dziećmi. Były to odremontowane i skromne, ale funkcjonalnie urządzone chaty kryte trzciną i po części dachówką. Dopingowały mieszkające w ośrodku dziewczęta do podejmowania aktywności – razem z dziećmi prały, gotowały, modliły się, chodziły na grzyby, podejmowały prace w przydomowym ogródku. Każda grupa dzieci (każda „rodzinka”) miała własną przestrzeń potrzebną do rozwoju. Pewnym fenomenem tego miejsca był fakt, że to był teren odseparowany, wyizolowany od wpływu zewnętrznych i również pozbawiony jakichkolwiek udogodnień. Siostra Brzozowska zauważa, że paradoksalnie ten swoisty „survival” okazał się ogromną szansą rozwojową. Działania dzieci były celowe, zespolone z naturą, z rytmem zajęć w tym prac polowych.

Od kiedy można mówić o pełnym rozwoju ośrodka?

O w pełni rozwiniętej pracy wychowawczej i pedagogicznej można już było mówić w styczniu 1950 roku. Dziewczynki na Nowy Rok wystawiały „Pastorałkę”, byli obecni także zaproszeni goście, a wkrótce nastąpiło otwarcie pracowni robót ręcznych dla starszych dziewcząt. W pełni ukształtowany ośrodek specjalny – w 1951 roku przejęło Zrzeszenie Katolików „Caritas”, nie mające nic wspólnego z dawnym kościelnym „Caritasem.” Zgromadzenie nie mogło oponować – od nowych władz zależało utrzymanie dzieci. Według danych wydobytych z zachowanych sprawozdań, jakie Zgromadzenie musiało zdawać w okresie PRL-u dla Urzędu ds. Wyznań, liczba sióstr należących do domu zakonnego w Zalesinie w okresie od 1952 roku do 1957 wahała się od 13 do 28 sióstr. Najwięcej sióstr było w Zalesinie w roku 1955. W kwietniu tego roku liczba wychowanek wynosiła już 60 dziewczynek głębiej niepełnosprawnych. Trzeba zauważyć, że były to dzieci o znacznym i głębokim stopniu niepełnosprawności, w ogromniej większości nienadające się do nauki szkolnej. Kiedy w 1953 roku zaczęły przybywać dziewczynki o mniejszych trudnościach rozwojowych siostry podjęły się także prowadzenia nauczania specjalnego. Siostra Emanuela Dębowska j prowadziła obserwacje pedagogiczne dziewczynek w odstępach trzymiesięcznych. Częściowo zachowały się protokoły z zebrań rady pedagogicznej i plany pracy za lata 1953-57. W 1958 roku nastąpiło przeniesienie ośrodka w Zalesinie do Parchowa, co spowodowało faktyczne zamknięcie tej pierwszej w Polsce „wioski rodzinkowej”. Oficjalną przyczyną były trudne warunki lokalowe i podmokły teren.

Czy dokumenty, z którymi styka się siostra korzystając z archiwów państwowych, kościelnych i Zgromadzenia pozwalają wymienić osoby najbardziej zasłużone dla Zalesina i świadków tamtych wydarzeń?

Tych osób jest wiele. Powinnam wymienić te najprostsze siostry, które włożyły wiele trudu w opiekę nad dziećmi, w aprowizację ośrodka, w jego codzienne funkcjonowanie – obsługę pralni czy gospodarstwa, siostry, dzięki którym w Zalesinie słychać było śpiew gregoriański i dźwięk dzwonu, który zwoływał je na modlitwę. Ale poprzestanę na nazwiskach niewątpliwie oddanych posłudze samarytańskiej sióstr przełożonych i kierowniczek, wymieniając tylko: s. Benignę Umińską, m. Dominikę Szymczewską, s. Divinę Korda, s. Emanuelę Dębowską czy ostatnią kierowniczkę ośrodka - s. Ancyllę Melech. Kapelanami byli: ks. Ignacy Wnuk i ks. Jan Kaszycki. Szczególna przyjaźnią darzył benedyktynki samarytanki ks. inf. Zygmunt Szelążek – dyrektor Małego Seminarium Duchownego w Słupsku. Podobno sam miał rodzoną siostrę w zakonie, więc darzył życzliwością i samarytanki. Czasem wypoczywał w Zalesinie w towarzystwie ks. Józefa Anczarskiego. Przyjacielem domu i wychowanek sióstr był też kapucyn – o. Benwenuty Kwiatkowski, który spowiadał dzieci niepełnosprawne i przygotowywał je do I Komunii Świętej.

Czy są jeszcze ślady obecności sióstr w Zalesinie?

Podobno jedynym materialnym śladem jest miejsce w osobnej kwaterze na cmentarzu poewangelickim w Zalesinie. We wspomnieniach czytałam, że w latach 1951-57 pochowano tam trzy nasze siostry. Nosiły imiona: s. Matea, s. Dionizja i s. Benedykta. Nie zachowały się niestety zabudowania, ale żywym pomnikiem tego miejsca są ludzie. W prowadzonym przez siostry DPS w Parchowie żyje jeszcze sześć zalesińskich wychowanek, mających obecnie ponad 70 lat.

Jak siostra podsumuje dzieje nieistniejącej wioski dziecięcej?

Sądzę, że istotnie Zalesin był fenomenem, wielce udanym eksperymentem wychowawczym – tak zresztą czytałam - w opiniach twórczyni pedagogiki specjalnej w Polsce – prof. Marii Grzegorzewskiej. Jednak jako samarytanka widzę w służbie sióstr mojego Zgromadzenia sprzed kilkudziesięciu lat – w tym wypadku wobec dziewcząt z niepełnosprawnością intelektualną - odbicie uczuć Jezusowego Serca, które z miłością patrzy na każdego człowieka, również tego spychanego na peryferie społeczne, niedocenionego. Czcigodna Służebnica Boża m. Wincenta Jaroszewska - nasza Założycielka - mówiła, że każde z tych chorych dzieci jest jak Szymon z Cyreny, który pomaga nieść krzyż Chrystusowi. Każde z tych dzieci – ma wg Kandydatki na ołtarze, udział w Chrystusowej misji Odkupienia. Co więcej, przez ich niezawinione cierpienie i przez służbę Sióstr Samarytanek ma się dokonywać misja Zgromadzenia, jaką jest wielbienie Bożej Sprawiedliwości! Myślę, że w każdej z tych osieroconych dziewczynek, które żyły pod okiem sióstr w Zalesinie, żył i cierpiał Chrystus.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ustka.naszemiasto.pl Nasze Miasto