Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ROZMOWA TYGODNIA - Morze się odkrywa dla tych, którzy je szanują

Hubert Bierndgarski
Z Jerzym Szymeczką usteckim poławiaczem bursztynu rozmawiamy o jego pracy i ostatnich odkryciach jakich dokonał na usteckiej plaży. Wie pan gdzie szukać w Ustce bursztynu? Podzieli się pan z nami tą wiedzą? - Mam ...

Z Jerzym Szymeczką usteckim poławiaczem bursztynu rozmawiamy o jego pracy i ostatnich odkryciach jakich dokonał na usteckiej plaży.

Wie pan gdzie szukać w Ustce bursztynu? Podzieli się pan z nami tą wiedzą?

- Mam swoje miejsca i obserwuję jak po sztormach zachowuje się morze. Najważniejsze to znać szczegółowe warunki pogodowe, wiedzieć kiedy kończy się sztorm i z jakich kierunków wieją wiatry. Nie zawsze jest tak, że wzburzona woda podnosi z dna bursztyn i wyrzuca go na brzegu. Trzeba również wiedzieć, gdzie morze najczęściej wyrzuca bursztyn. W Ustce jest kilka takich miejsc, oczywiście nie zdradzę gdzie, bo to moja tajemnica. Podczas jednego połowu jestem w stanie zarobić nawet kilkaset złotych. Ale to sporadyczne przypadki. Bursztyn skupują lokalni bursztynnicy. Ten najmniejszy przeznaczany jest na nalewki. Większe okazy, jeżeli się nadają, po obróbce trafiają do naszyjników, pierścieni i ozdób.

Pamięta pan największy znaleziony przez siebie bursztyn?

- Największy jantar, jaki znalazłem, miał prawie półtora kilograma. Dzisiaj stoi jako eksponat w jednym z muzeów. Miałem też kilka mniejszych okazów. Większość biorą od nas bursztynnicy, choć nie ukrywam, że niejednokrotnie już na samej plaży spacerujący tutaj kuracjusze odkupują to, co złowiłem.

Część ludzi szuka bursztynu bezpośrednio na plaży. Wy wchodzicie do wody. Dlaczego?

- Po pierwsze to wiemy, gdzie osiada po sztormach bursztyn. Często wodorosty w których kryje się najwięcej bursztynu nie docierają na sam brzeg a zatrzymują się we wgłębieniach kilka metrów od linii brzegowej. Nie pozostaje nam więc nic innego jak wejście do wody i przy pomocy specjalnych czerpaków wybieranie tych wodorostów i wyciąganie na brzeg. Dopiero wtedy je przeszukujemy. Poza tym na plaży każdy może szukać bursztynu a do wody wchodzi niewielu. To zwiększa szansę na znalezienie ciekawych i dużych okazów. Oczywiście musimy być do tego specjalnie przygotowani. Ciepłe ubrania i wodoodporne kombinezony to podstawa. Inaczej w wodzie byśmy długo nie wytrzymali.

Porozmawiajmy teraz o drugiej pasji - nurkowaniu. Niedawno znalazł pan dosłownie kilkanaście metrów od brzegu pozostałości z czasów II Wojny Światowej. Jak do tego doszło?

- Jak tylko pozwala pogoda ubieramy się w stroje do nurkowania i schodzimy pod wodę. Przyznam się, że jest to jeden ze sposobów na poszukiwanie bursztynów. Choć nie zawsze. Ostatnio, pod koniec października tego roku podczas jednego z nurkowań natrafiłem na wschodniej plaży na miny. Zmienne wiatry spowodowały, że kilkanaście metrów od brzegu na wschodniej plaży odsłonił się korytarz w którym kiedyś zakopano te miny. Znalazłem tam również ludzkie szczątki. Teraz po zmianie wiatrów piasek zasypał korytarz, ale wiem, że wojsko w najbliższym czasie będzie szukało tych niewybuchów. Moim zdaniem nikomu raczej nie będą zagrażały, ale lepiej dmuchać na zimne.

Wiem, że nie tylko miny i kości znalazł pan podczas tamtego nurkowania.

- Faktycznie natrafiłem na podwodny kabel telefoniczny. Jest to prawdopodobnie stary kabel położony jeszcze przez Niemców. Z tego co wiem to ciągnie się aż do Łeby. Możliwe, że Niemcy wykorzystywali go też do innych celów. Wiem, że po wojnie interesowali się nim również Rosjanie. Co ciekawe wszyscy o nim wiedzieli, ale nikt go nie widział. Mi udało się go znaleźć. Wiem dokładnie gdzie leży. Kabel leży teraz bezużyteczny, ale jest dobrze zamaskowany i morze nie chce go odsłonić.

To już nie pierwsze miny, które udało się panu znaleźć podczas podwodnych poszukiwań bursztynu?

- Rok temu w wakacje znalazłem miny na wschodniej plaży ale na wysokości ośrodków wczasowych. Kilka lat wcześniej również pomagałem w poszukiwaniach ludzi. Morze cały czas skrywa przed nami ogromne tajemnice. Niechętnie się z nimi dzieli. Wiem, że trzeba mieć wielki szacunek do morza, wtedy się odwdzięcza i czasami coś pokaże. Ale bardzo rzadko to robi.

Druga pańska pasja to budowanie. Ostatnio widzieliśmy jak budował pan smoka na terenie przedszkola przy ulicy Żeromskiego. Czasami można również spotkać pana na plaży przy budowaniu zamków z piasku. Skąd takie zainteresowania?

- Smoki, ale nie tylko buduję na zamówienie różnych prywatnych osób i firm. Teraz na przykład przygotowuję figurę świętego, którą zamówiła u mnie jedna z usteckich parafii. Natomiast zamki z piasku to taka moja prywatna pasja i zamiłowanie. Lubię po prostu coś tworzyć a budowanie zamków z piasku kreuje wyobraźnie. Poza tym pozwala na odpoczynek a i czasami można dorobić. Ale sporadycznie.

Dziękuję za rozmowę

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na ustka.naszemiasto.pl Nasze Miasto