MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ustka. Ciężko poparzony 11-letni Przemek Kuna wraca już do zdrowia

Hubert Bierndgarski
- Mamo jak ty będziesz teraz obiad gotować - pyta Przemek. - Normalnie, na kuchni, jak zawsze, a czemu się pytasz - odpowiada Danuta Kuna. - Bo ja się tak bardzo boję ognia - mówi już cicho Przemek.

- Mamo jak ty będziesz teraz obiad gotować - pyta Przemek. - Normalnie, na kuchni, jak zawsze, a czemu się pytasz - odpowiada Danuta Kuna. - Bo ja się tak bardzo boję ognia - mówi już cicho Przemek.

Pod koniec maja br. 11-letni Przemek Kuna z Ustki przypadkiem zajął się ogniem z ogniska, przy którym jego kolega wypalał miedziane druty (w ogniu wypalana jest plastykowa osłona drutu, który później sprzedawany jest na złomie). Wszystko stało się blisko jego domu, na oczach rówieśników.
To był przypadek
- Aby temperatura ognia była wyższa, jego kolega co jakiś czas do ogniska dolewał łatwopalne płyny. Właśnie podczas wlewania substancji do ognia powiał mocniej wiatr. Palący się płyn poleciał na Przemka. Miał na sobie ubranie ze sztucznego tworzywa, więc wszystko szybko zajęło się ogniem - mówi ojciec Przemka, Mirosław Kuna.
Na szczęście koledzy Przemka nie uciekli od ogniska. Wezwali dorosłych, a ci pogotowie. Chłopca bardzo szybko przewieziono do słupskiego szpitala. Prawie natychmiast też podjęto decyzję o operacjach i przeszczepach skóry. Uszkodzenia były bardzo duże. Poparzeniom pierwszego, drugiego i trzeciego stopnia uległo ponad 40 procent ciała chłopca. Lekarze wierzyli jednak, że wyjdzie z tego cało.
- Ma głębokie poparzenia twarzy, brzucha i innych części ciała. Jest już po kilku operacjach, gdzie wycięto mu spaloną martwą tkankę. W miejscach najbardziej poparzonych dokonaliśmy przeszczepu skóry - mówił kilka dni po wypadku Andrzej Porzych, ordynator chirurgii dziecięcej w Wojewódzkim Szpitalu w Słupsku.
Strach przed ogniem
Przemek leżał w szpitalu do końca sierpnia. Na początku lekarze obawiali się o jego wzrok i wygląd twarzy. Nie wiedzieli również, czy będzie chodził, bo miał mocno poparzone, wręcz popalone wewnętrzne części ud. Wszystko jednak jest na dobrej drodze. Blizny na twarzy już schodzą. Po ciężkich operacjach, przeszczepach Przemek dochodzi do siebie. Teraz jest w domu, normalnie chodzi do szkoły, spotyka się ze znajomymi. Został mu jednak uraz - panicznie boi się ognia.
- Miał koszmary, po nocach śnił mu się ogień, często płakał - mówi matka Przemka Danuta Kuna. - Na szczęście jest silny i już sobie lepiej radzi z tym strachem. Na pewno jednak będzie miał nauczkę do końca życia.
Sam Przemek nie chce wiele mówić. Tym bardziej o ogniu.
- Drugi raz już mnie nikt nie namówi do takich rzeczy. Do tej pory strasznie się boję. Przestrzegam również przed niebezpieczeństwem kolegów z podwórka i klasy. Na szczęście nikt się ze mnie nie wyśmiewa. Wszyscy jak na mnie patrzą to mówią, że miałem szczęście - dodaje.
Każdy chce pomóc
Rodzice Przemka nie należą do zamożnych. Mieszkają na socjalnym osiedlu przy ul. Darłowskiej w Ustce, potocznie zwanym ?Magierowo?. Nie muszą się jednak obawiać o zdrowie syna.
- Pomaga dosłownie każdy - mówi mama Przemka. - Nawet jego klasa uzbierała 1300 złotych, które przeznaczyłam na zakup specjalnych maści do smarowania blizn po oparzeniach. Dostajemy również pieniądze z pomocy społecznej, urzędu miasta, od sponsorów.
Urząd Miasta przekazuje pieniądze na potrzebne leki i środki opatrunkowe. Tych zresztą Przemek potrzebuje bardzo dużo.
- Codziennie muszę go smarować przynajmniej trzy razy, aby rany się prawidłowo goiły. Trochę obawiam się zimy, jak jest chłodno i wilgotno, to rany, szczególnie na twarzy, zaczynają bardzo boleć i swędzieć. Podobnie jest z udami.
- Na tym osiedlu mieszkają różne rodziny, wiele patologicznych, ale państwo Kuna są bardzo porządni - mówi Tadeusz Kiedrowski z Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. - Obydwoje pracują. Wypadek Przemka jeszcze bardziej ich połączył. Nie obawiam się o jego przyszłość. Każdy chce im pomóc. Rodzice też się starają. Widać to również po Przemku, który świetnie daje sobie radę.

Rzeczy na zimę
Jeżeli macie Państwo ciepłe zimowe rzeczy, kurtki, spodnie, golfy, buty itp, które będą pasowały na 11-letniego chłopca to prosimy o ich przekazywanie do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Ustce ul. Marynarki Polskiej 83 w Ustce. z informacją, że są to rzeczy dla Przemka Kuny.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ustka.naszemiasto.pl Nasze Miasto