Był to sprzęt analogowy, mało odporny na ostry mróz, toteż noszony za pazuchą gdy nie służył rejestrowaniu prawdziwie zimowych obrazów plenerowych. Temperatura otoczenia wynosiła wtedy poniżej minus 10 stopni C i utrzymywała się kilka dni, co w tamtych czasach było dość normalne nad Bałtykiem. Gdzie indziej raczej nie, na przykład w ciepłolubnej Hiszpanii, która 50 lat temu została nagle zasypana śniegiem i narzekała wniebogłosy. A zima stulecia na przełomie roku 1978 i 1979 miała dopiero nadejść...
Wcześniej ta pora roku objawiła się mrozem, śniegiem i lodem po wschodniej stronie Ustki, co utrwaliliśmy na naszych zdjęciach. To były molo i falochron w okowach lodu. Pod lodowymi rzeźbami, uformowanymi przez morskie fale, znalazły się połacie plaż sięgających aż po Rowy. Spacerowicze korzystali z tego oblodzenia plaż niczym z nadmorskiej promenady.
Zalodzony był obszar wychodzący na pełne morze, skąd latem ratownicy zawracali nieostrożnych pływaków. Fragmenty oblodzenia były bardzo malownicze, tworzyły różne kształty pobudzające wyobraźnię. Było czym się pozachwycać.
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?