Ustka. W obronie Grabienka i Mokrzycy

Przeciwko zlikwidowaniu nazw Grabienko i Mokrzyca na mapie Ustki protestuje znawca dziejów ziemi słupskiej Marcin Barnowski. Historyk domaga się od miasta pozostawienia nazw, a nawet ich większego kultywowania. Jego zdaniem, nazwy obu części kurortu dokumentują rozwój miasta na przełomie wieków.
Ustecki historyk twierdz, że Grabienko było kiedyś odrębną wsią nazywaną Nowymi Zimowiskami i przed I wojną światową zostało wchłonięte przez Ustkę. Teren ten znajduje się na południu miasta i przebiega przez niego ulica Słupska. Odrębną osadą była także Mokrzyca, czyli dzisiejsza zachodnia cześć miasta. - Likwidowanie tych nazw świadczy o bezduszności urzędników - mówi Barnowski. - Powinniśmy się nimi szczycić, tak jak robią to duże miasta z historycznymi nazwami swoich dzielnic.
W Ustce próżno szukać jakichkolwiek śladów nazwy Grabienko. Po Mokrzycy została już tylko tablica po przystanku kolejowym. Obie nazwy zachowały się tylko w wykazie polskich nazw urzędowych.
Jest szansa, że pogląd Barnowskiego znajdzie sprzymierzeńców. - Jeśli nazwy te są silnie związane z miastem, to można będzie upamiętnić je tabliczkami - zauważa Adam Brzóska, radny miejski.
W sprawie zniesienia obu nazw władze miejskie zorganizowały konsultacje społeczne. Od piątku do poniedziałku, 19 grudnia, każdy mieszkaniec Ustki może przyjść do Urzędu Miejskiego przy ul. Dunina 24 i wpisać na specjalną listę, czy jest za, czy przeciw likwidacji nazw.