18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

''Kuchenne rewolucje'' w Słupsku: Magda Gessler w Dolinie Charlotty

Hubert Bierndgarski
Materiał prasowy
Magda Gessler przeprowadzała w Słupsku rewolucje w restauracji "U Wikinga". Na czas pobytu w mieśœcie wynajmowała apartament w hotelu Dolina Charlotty pod Słupskiem. I wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt, że - jak twierdzi znana restauratorka, apartament, który miała wynajęty, był już zarezerwowany dla innej rodziny. Obsługa hotelu poprosiła ją więc o przeprowadzkę. Gessler narzekała, że w jej efekcie trafiła do pokoju o gorszym standardzie, na poddaszu. Nie podobała jej się również obsługa hotelowa oraz posiłki serwowane w hotelowej restauracji.

- Podczas produkcji odcinka "rewolucji" w Słupsku mieliœmy do dyspozycji trzy hotele. Wybrałam ten, który obiecywał mi w swoich materiałach reklamowych, że spełni moje marzenie o spokoju i wypoczynku. Strasznie nie lubię, gdy marzenia rozmijają się z rzeczywistością, a już zupełnie po ludzku wkurza mnie, gdy ktoœ zwyczajnie wciska mi kit i chce za niego bardzo dużo pieniędzy - czytamy w oœświadczeniu Magdy Gessler zamieszczonym na jej stronie www.smakizycia.pl - Odebrałam kartę do wynajętego apartamentu, chwyciłam walizkę, dotarłam do pokoju i otworzyłam drzwi, dzięki czemu mogłam ujrzeć wewnątrz bardzo miłą parę niekoniecznie ubraną. Hm. Recepcjonistka twierdziła w sposób niewzruszony, że to niemożliwe, toteż udała się do tego pokoju wraz ze mną, żeby drzwi otworzyć i ponownie obejrzeć sobie Bogu ducha winnych ludzi, którzy chyba już zdążyli się ubrać. Nie wiem, tym razem wolałam nie zaglądać. Potem udało się znaleźć inny pokój, ale trzeba było mnie stamtąd przenieść, bo jednak zajęty, z następnego też szybko mnie wymeldowano. W ostatnim pokoju, w którym się znalazłam, nie było klimatyzacji, a dostawione urządzenie prawdopodobnie było popularnej farelki, bo zamiast chłodzić - grzało. W trzydziestu sześciu stopniach moja wizażystka mogła tylko pomarzyć o zrobieniu mi dobrego make-up'u, a ja właśnie wtedy przestałam marzyć o czymkolwiek.

Gessler napisała również o beznadziejnym jedzeniu w restauracji i korkowym winie, które jej podano.
- Skoro (jak szczerze zdradziła mi jedna z pań) przechowuje się je przy silnikach chłodzących piwo, to nie ma prawa być dobre i właściwie można by je było wyrzucić, gdyby nie to, że przecież można je sprzedać. Drogo. Pominę też moje gorzkie refleksje na temat braku wody do picia w pokoju, po którą trzeba schodzić do recepcji. Patrzyłam smętnie na widok za oknem mojego "apartamentu" i wyobrażałam sobie, że między parkingiem a zbiornikami z gazem mógłby dziś wyrosnąć choćby jeden buk, już niekoniecznie cały las.

Mirosław Wawrowski, menedżer Doliny Charlotty przyznaje, że na początku doszło do błędu, za który przeprosił panią Gessler. Jak podkreśla, wskazał jej inny apartament o tym samym standardzie i zaproponował 30 procent rabatu.

- Otrzymała w zamian apartament, w którym w czasie wakacji będzie mieszkał grający u nas Carlos Santana - mówi Wawrowski. - Pani Gessler przyjęła nasze przeprosiny. Otrzymała również rabat, by zrekompensować nasz błąd. Później nie zgłaszała już żadnych uwag.

Wawrowski podkreśla, że przez cztery dni pobytu nie było żadnych skarg ze strony gościa. Dopiero w ubiegły czwartek wieczorem, kiedy Magda Gessler opuszczała hotel, doszło do awantury. Małgorzata Napiórkowska, recepcjonistka, która rozliczała pobyt Gessler powiedziała, że restauratorka najpierw zażądała rabatu większego, niż zaproponowała jej obsługa hotelu, a później powiedziała, że w ogóle nie zapłaci za pobyt. Gessler miała powiedzieć, że należy się jej odszkodowanie za udręki, które przeżyła w hotelu.

- Recepcjonistka zachowała się tak, jak należy. Zablokowała wydanie bagaży, bo obawiała się, że goœcie wyjadš bez zapłacenia rachunku - wyjaśnia Mirosław Wawrowski. - Wtedy została wyzwana od k.... i głupków. Podobne wulgaryzmy usłyszeli inni pracownicy hotelu. Pani Gessler straszyła, że opisze hotel w swoim felietonie w "Newsweeku". Później chciała rozliczyć się barterowo. W zamian zaproponowała nam reklamę w swoim przewodniku, który ma wydać. Kiedy nie przyjęliœmy takiego rozliczenia zażądała faktury z wydłużonym terminem płatności. Nie zgodziliœmy się jednak i na takie rozwiązanie. Ostatecznie zapłaciła kartą kwotę pomniejszoną o nasz rabat, który wyniósł 1000 złotych.

Wawrowski przyznał, że wczeœniej nie spotkał się z takim zachowaniem. Jeszcze bardziej zdziwił go telefon od prezydenta Słupska Macieja Kobylińskiego, który zadzwonił do niego w obronie Gessler. Jak się okazuje restauratorka poskarżyła się prezydentowi w czasie kolacji kończącej "Kuchenne rewolucje" w Słupsku. Prezydent powiedział Wawrowskiemu, że swoim zachowaniem psuje wizerunek Ziemi Słupskiej.

Magda Gessler zapowiedziała, że nie pozwoli się tak traktować. Chce podać Mirosława Wawrowskiego do sądu o zniesławienie.

Wawrowski mówi, że nie ma sobie nic do zarzucenia.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ustka.naszemiasto.pl Nasze Miasto