Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nicola Vettori - po najlepszym sezonie w historii Uni Opole, czas na "misję Paryż"

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Nicola Vettori trenerem Uni Opole jest od 2018 roku, a asystentem selekcjonera reprezentacji Polski kobiet Stefano Lavariniego został dwa lata temu.
Nicola Vettori trenerem Uni Opole jest od 2018 roku, a asystentem selekcjonera reprezentacji Polski kobiet Stefano Lavariniego został dwa lata temu. Wiktor Gumiński
- Do końca tygodnia mogę odpocząć od siatkówki po udanym sezonie klubowym. Potem już zaczynam pracę w kadrze narodowej, ale o igrzyskach olimpijskich w Paryżu jeszcze nadmiernie nie myślę - mówi Nicola Vettori, trener Uni Opole i asystent selekcjonera Stefano Lavariniego w reprezentacji Polski kobiet.

W Tauron Lidze awans do play-off. Ponadto historyczny, pierwszy udział w turnieju finałowym Tauron Pucharu Polski. Ten sezon w wykonaniu Uni możemy zatem chyba uznać przynajmniej za dobry?
Śmiało można go nazwać najlepszym w historii klubu. W przeciwieństwie do sezonu 2021/2022, kiedy również zajęliśmy ostatecznie 7. miejsce, teraz znaleźliśmy się na nim już po fazie zasadniczej. Co więcej, zabrakło nam zaledwie punktu, by ukończyć ją na 6. pozycji. Awans do najlepszej "czwórki" w Tauron Pucharze Polski też wzbudził bardzo dużo emocji wśród naszych kibiców. Do tego stopnia, że podczas naszego meczu półfinałowego w Nysie cała hala była w pomarańczowych barwach. Nas ta otoczka nawet nieco przerosła, bo pod kątem sportowym to spotkanie zupełnie nam nie wyszło.

Analizowaliście baczniej właśnie to starcie z BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała? Patrząc na ligowe boje, jakie toczyliście z tym przeciwnikiem, to w Nysie chyba jednak przede wszystkim zawiodły was głowy?
Zgadzam się. Oczywiście BKS również rozegrał mecz niemal perfekcyjny, ale z drugiej strony my wtedy też daliśmy mu wszystko na tacy. Popełnialiśmy każdy rodzaj błędów, jakie tylko mogliśmy. Udział w takim turnieju dla większości moich zawodniczek był jednak nowością, a w sporcie doświadczenia się nie kupi. Pewne sytuacje trzeba po prostu przeżyć, by następnym razem umieć zachować się w nich lepiej. Nikt u nas głośno nie mówił o zdobyciu pucharu, ale ta porażka mocno nas zabolała. Chcieliśmy bowiem bardzo dobrze zaprezentować się przed tyloma naszymi kibicami, a to się nie udało. Wiele się jednak w Nysie nauczyliśmy.

To po półfinale Tauron Pucharu Polski czuliście największy niedosyt w sezonie? Czy może jednak na koniec fazy zasadniczej, kiedy o włos przegraliście walkę o 6. miejsce, bądź po pierwszym ćwierćfinałowym meczu z BKS-em?
W każdym z przypadków jego skala była podobna. O tym, że nie zajęliśmy ostatecznie 6. pozycji w sezonie regularnym, przesądziły względy typowo sportowe. Trochę na własne życzenie przegraliśmy między innymi u siebie z Volley Wrocław w końcówce fazy zasadniczej. Po pierwszym spotkaniu ćwierćfinałowym w Bielsku-Białej też pozostał spory niesmak. Nie mogło być inaczej, skoro w tie-breaku prowadziliśmy już 7:3. Ogólnie od trzeciego seta graliśmy dobre zawody, ale niestety w najważniejszym momencie zatrzymaliśmy się w jednym ustawieniu. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jest ono naszym najtrudniejszym. Mieliśmy z nim problemy w poprzednich setach, jak również w innych meczach, ale mimo wszystko wcześniej tak długiego przestoju raczej jednak nie notowaliśmy.

Przedłużył pan kontrakt z zespołem o kolejny rok. Na kim przyjdzie panu budować drużynę w następnym sezonie?
Około połowy sezonu zaczęliśmy rozmowy i wspólnie doszliśmy do wniosku, że trzeba razem popracować przynajmniej jeszcze jeden sezon i spróbować poprawić w nim wynik z obecnych rozgrywek. Na pewno dojdzie do kilku zmian w naszej drużynie. Stracimy parę ważnych zawodniczek, dla których będziemy musieli znaleźć godne następstwo. Będziemy działać na miarę możliwości naszego budżetu, który nadal nie jest zbyt wysoki. W tym sezonie był on ostatni albo przedostatni w lidze. Jeszcze nie wiem, jak będzie w kolejnym, bo z kryzysem finansowym zmagają się drużyny z Polic i Kalisza. I tak jednak pod względem budżetu raczej ciągle będziemy plasować się poza fazą play-off. Mimo to będziemy nadal próbowali przekraczać swoje granice. Nie będzie to łatwe, lecz musimy to robić, jeśli chcemy powalczyć o coś więcej niż do tej pory.

Nicola Vettori trenerem Uni Opole jest od 2018 roku, a asystentem selekcjonera reprezentacji Polski kobiet Stefano Lavariniego został dwa lata temu.
Nicola Vettori trenerem Uni Opole jest od 2018 roku, a asystentem selekcjonera reprezentacji Polski kobiet Stefano Lavariniego został dwa lata temu. Adam Jastrzębowski

Co do ubytków, do włoskiego Uyba Volley Busto Arsizio ma odejść wasza podstawowa przyjmująca Ana Karina Olaya. Podobno zainteresowanych nią było bardzo dużo klubów. Rzeczywiście to siatkarka, która wywołała największe transferowe zainteresowanie w historii Uni?
Chodziły słuchy, że miała mnóstwo ofert, ale szczegółowych informacji na ten temat nie posiadam. Na pewno jest siatkarką z dużą przyszłością, ale ma jeszcze sporo do poprawy w kilku elementach, choćby w ataku, bloku czy zagrywce. Pamiętajmy jednak, że ten sezon był dla niej debiutanckim na profesjonalnym poziomie. Wcześniej grała co prawda w Portugalii, w FC Porto, ale poziom tamtejszych rozgrywek przypominał raczej ten, z jakim mamy do czynienia w polskiej 1 lidze. Życzę Anie Karinie, by kiedyś grała o najwyższe światowe cele, bo ma ku temu duże możliwości.

Obsada przyjęcia chyba nie wyglądała jednak do końca tak, jak zakładaliście sobie przed sezonem. Podejrzewam bowiem, że Elan McCall raczej była przewidziana do gry w wyjściowym składzie.
Tak, ale jej głównym problemem było zdrowie. Praktycznie do końca stycznia nie mogła trenować na sto procent. Do tego momentu właściwie nie była zdolna do gry w pierwszej linii. Dopiero od początku lutego zaczęła ćwiczyć na pełnych obrotach, ale to było już bardzo późno, by zgrać się z zespołem i odnaleźć we wszystkich mechanizmach, jakie stosowaliśmy w przyjęciu czy ataku. Nie zakładaliśmy tak długiej absencji Elan, ale przy jej problemach duet Ana Karina Olaya - Marta Pamuła dał radę pociągnąć drużynę do korzystnych wyników.

Znacznie mniej niż w sezonie 2022/2023 rotował pan rozgrywającymi. Świeżo powołana do reprezentacji Polski Julia Bińczycka była na tej pozycji absolutnym numerem jeden. Spodziewał się pan, że aż tak zdecydowanie wygra rywalizację z Polą Janicką?
W pierwszej fazie sezonu mieliśmy trochę pecha, ponieważ regularnie brakowało nam w składzie przynajmniej jednej atakującej. To właściwie uniemożliwiało stosowanie klasycznej podwójnej zmiany. A właśnie wtedy ona by się najbardziej przydała, ponieważ potrzebowaliśmy trochę czasu, by zacząć się odpowiednio komunikować na boisku. W listopadzie i grudniu zaczęliśmy grać już naprawdę dobrze, w czym duża była zasługa również Julii, która regularnie prezentowała wysoką formę. Nie zakładałem, że aż tak zdominuje w tym sezonie rywalizację na rozegraniu. Jestem jednak typem trenera, który zmian dokonuje generalnie wtedy, kiedy potrzeba ich zespołowi. Nie szukam na siłę eksperymentów. Mimo że Pola miała stosunkowo niewiele okazji do gry, nasza współpraca do końca również układała się bardzo dobrze.

A kto był liderem drużyny? Kapitan Adriana Adamek czy może Katarzyna Zaroślińska-Król, zdecydowanie najbardziej doświadczona zawodniczka w kadrze Uni?
Ada jest niejako naturalnym liderem, co wynika z jej charakteru. Ma w sobie dużo energii i po prostu jest dziewczyną, z którą inne zawodniczki bardzo lubią grać. Podobnie sprawa ma się z Martą Pamułą, która była kapitanem Uni dwa lata temu, mimo że rzadko rozpoczynała mecze w pierwszym składzie. Co do Kasi, wniosła ona do naszej drużyny jeszcze coś innego – duży spokój i wiele pewności siebie. Wynika to oczywiście z jej ogromnego doświadczenia. Nie tylko pomagała nam od strony czysto siatkarskiej, ale również samą swoją obecnością potrafiła sprawić, że pozostałe zawodniczki zaczynały się lepiej prezentować.

Ile ma pan teraz czasu na oddech od siatkówki?
Wolne mam jedynie do końca tygodnia. Potem udaję się już do Spały, gdzie zaczynamy zgrupowanie z reprezentacją Polski.

Wizje związane z igrzyskami olimpijskimi w Paryżu często pojawiają się w pańskiej głowie?
Czasem się przez nią przewijają, ale do tej pory nie miałem wiele czasu, by o tym myśleć. Teraz też go nie będzie, bo w pierwszym okresie pracy z reprezentacją mamy zupełnie inne zadania do wykonania. Przede wszystkim musimy zaplanować różne etapy Ligi Narodów. Odnośnie igrzysk, dostaję natomiast dużo pytań z różnych stron na temat tego, jak się w nich zaprezentujemy. Jako że zajmujemy aktualnie 8. miejsce w rankingu FIVB, kilku uczestników zmagań w Paryżu na pewno będzie uznawanych za większego faworyta do medalu od nas. Jesteśmy w stanie pokonać każdego, ale też każdy będzie w stanie wygrać z nami. Nastawiamy się na to, że wszystkie spotkania będą dla nas ogromnym wyzwaniem i że koniec końców ogromną rolę w sprawie końcowego wyniku, jaki osiągniemy w tym turnieju, odegra sfera mentalna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nicola Vettori - po najlepszym sezonie w historii Uni Opole, czas na "misję Paryż" - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto