Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Motocyklem przez kontynenty. Ustczanka Natasza Caban wyrusza w świat, niosąc pomoc skrzywdzonym i chorym dzieciom

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Choć żywiołem Nataszy Caban jest woda, tym razem postanowiła pokonać ląd. Charytatywną wyprawę rozpoczyna w czerwcu
Choć żywiołem Nataszy Caban jest woda, tym razem postanowiła pokonać ląd. Charytatywną wyprawę rozpoczyna w czerwcu Bogumiła Rzeczkowska
92 tysiące kilometrów na pięciu kontynentach do pokonania na motocyklu w ciągu dwóch lat. Taki plan ma Natasza Caban, ustczanka, która swoją podróż poświęca skrzywdzonym i niepełnosprawnym dzieciom. Wyrusza już w czerwcu z Chicago.

- Dwa lata wyprawy, w tym 19 miesięcy w siodle. Jadę poznać ludzi i opowiedzieć o nich - mówi Natasza Caban, żeglarka, która samotnie opłynęła świat, utytułowana Ambasadorka Ustki. Teraz przed Nataszą tysiące kilometrów lądu.
- Kupiłam mapę na ścianę. Przyjrzałam się światu i stwierdziłam, że znam go tylko od strony wody, a lądu, krajów w ogóle nie znam – śmieje się podróżniczka.

Jednak najpierw w świat popłynie motocykl, który teraz jest uważnie przygotowywany do trasy. Pod koniec kwietnia lub na początku maja maszyna wyruszy statkiem do Chicago. Natasza poleci samolotem, by w czerwcu rozpocząć podróż.
- Pierwszy etap to obie Ameryki, następny Polska – Azja, później przerzut Yamahy do Afryki i powrót przez Europę do Polski - planuje Natasza. - Jednak najpierw jadę na Alaskę, a stamtąd do przylądka Horn i do Urugwaju. To około 39-40 tysięcy kilometrów. Z Montevideo wracam do Polski, by rozpocząć drugi etap.

Pierwszy etap to 15 krajów w osiem miesięcy. Trasa drugiego etapu prowadzi z Europy do Azji. Do pokonania w pół roku jest 28 tysięcy kilometrów przez 24 kraje. Trzeci etap z Afryki do Europy ma potrwać pięć miesięcy, w ciągu których Natasza pokona 26 tysięcy kilometrów przez 23 kraje. W sumie kawał świata – 92 tysiące kilometrów, 62 kraje w ciągu dwóch lat.

Jednak to nie tylko podróż marzeń. Natasza wsiada na motocykl po to, by nieść pomoc. I zachęca do pomagania wszystkich, którzy będą za nią trzymać kciuki, by przekazywali datki dla potrzebujących.

- Wyszukałam dwie fundacje - Fundację Dajemy Dzieciom Siłę, wspierającą dzieci, które doznały, przemocy, krzywdy i wykorzystywania seksualnego oraz Fundację Między Niebem a Ziemią, która pomaga nieuleczalnie chorym dzieciom i ich rodzinom. W latach 2007–2009 opłynęłam sama świat, ale nigdy nie byłam w tamtej wyprawie samotna. Rejs otworzył mi wiele furtek. Dzięki wspaniałym ludziom, którzy mi pomogli, ja mogłam pomagać innym. Co z tego, że teraz świat objadę? Każdy gdzieś jeździ - zastanawia się Natasza. - Od dzieciństwa mam silnie rozwinięte poczucie sprawiedliwości i potrzebę chronienia słabszych. A pomaganie niesie wiele radości. Dlatego „jadę” z dwiema fundacjami, a trzecią można sobie wybrać samemu.

Jak więc pomagać razem z Nataszą?

- W ciągu 12 lat uciułałam na wyprawę, naprawiając turbiny wiatrowe na lądzie i pracując jako oficer nawigacji na morzu. Podczas wyprawy jestem wolontariuszką. Każda pomoc finansowa od razu trafi na konto fundacji, nie na moje paliwo. Zapraszam nie tylko do dołączenia do mnie na trasie, ale też obserwowania mojej wyprawy w mediach społecznościowych. Każdy będzie mógł do mnie napisać, rzucić mi „wyzwanie”, na przykład żebym zjadła pająka w Wietnamie - śmieje się Natasza. - Jeśli je dla kogoś spełnię, to ta osoba będzie musiała wpłacić pieniądze na fundację. Będzie też „koncert życzeń”, na przykład „Jedź z kwiatami do cioci w Vancouver, bo dawno jej nie widziałem". Takie życzenia mogę spełnić również pod warunkiem wpłat. Jednak każdy wpłacający będzie brał udział w losowaniu naprawdę fajnych nagród, a ci, dzięki którym wpłacą kolejne osoby, będą mieli podwójną szansę. I to już po pierwszym etapie. Na pobyt w spa czy jazdę konną, bo takie są nagrody, nie trzeba będzie czekać aż dwa lata – Natasza wspomina na razie tylko o sponsorach z Ustki i Duninowa.

Motocyklistka chce pokonywać trasę 200 kilometrów dziennie.

- Ktoś powie, że niewiele, ale trzeba coś ugotować, spotkać się z ludźmi, poznać ich, zobaczyć świat ich oczami, porozmawiać o ich życiu i opowiedzieć o nich w relacjach. Poza tym jestem ambasadorką bezpiecznej jazdy – podkreśla. - Teraz to czas najgorętszych przygotowań do wyprawy. Ubezpieczenia, transporty, umowy, tłumaczenia, bo zależy mi, żeby o mojej wyprawie ludzie czytali. Na co czekam najbardziej? Na Alaskę, na jazdę konną w Mongolii, żeby po prostu popatrzeć na góry w Nepalu i na zachody słońca w Afryce. Czekam na przywitanie z przyjaciółmi, na ich twarze. Życie nie kończy się po czterdziestce!

Natasza podkreśla, że miasto Ustka jest przyjacielem wyprawy. Gdziekolwiek dotrze, sercem będzie w Ustce. Tak jak przed laty na jachcie „Tanasza Polska Ustka”: - Jestem dumną ambasadorką mojego miasta i honorowym członkiem Stowarzyszenia Ludzi Morza.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Motocyklem przez kontynenty. Ustczanka Natasza Caban wyrusza w świat, niosąc pomoc skrzywdzonym i chorym dzieciom - Głos Pomorza

Wróć na ustka.naszemiasto.pl Nasze Miasto