Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trwa dyskusja o portach wojennych. Gdzie budować bazy dla okrętów?

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Trwa dyskusja o portach wojennych. Gdzie budować bazy dla okrętów?
Trwa dyskusja o portach wojennych. Gdzie budować bazy dla okrętów? Przemyslaw Swiderski
Zmodernizowana Marynarka Wojenna RP potrzebować będzie dla nowych okrętów specjalistycznej bazy. Są już pierwsze dyskusje, gdzie powinny bazować fregaty powstające w ramach programu „Miecznik”. Co ciekawe, rosyjskie media piszą o odbudowie potencjału polskiej floty, uznając to za zagrożenie.

Dyskusję o konieczności inwestycji w portową infrastrukturę do obsługi m.in. fregat rakietowych rozpoczął niedawno Jacek Siewiera, prezydencki minister, szef BBN-u. W czasie uroczystości położenia stępki pod przyszłą fregatę rakietową ORP „Wicher” wskazał za celowe rozpoczęcie morskiej modernizacji bazy w Helu. Część komentatorów wskazała jednak, że port ten ma istotne wady - m.in., że jest zbyt mały dla tak dużych jednostek, jak „Mieczniki”. Maksymilian Dura z portalu Defence 24.pl zaznaczał, że baza tych okrętów powinna znajdować się jak najdalej od obwodu królewieckiego, wskazując jednoznacznie na Świnoujście.

„Polska wdraża okręty, które nie służą do pokazywania w portach, jak bywało w ostatnich 30 latach. Cała Marynarka Wojenna powinna być gotowa do walki w swoich sektorach jeszcze zanim wojna wybuchnie! Tego nie da się zrobić z dzisiejszych portów w Gdyni i Świnoujściu” - pisał jednak szef BBN-u.

„Izwiestia” analizuje

Co ciekawe, pomysł modernizacji portu wojennego w Helu dostrzegły rosyjskie media. „Izwiestia” opublikowały analizę polskich zbrojeń, w której zapewniają, że port w Helu, „oddalony o 80 km od obwodu królewieckiego”, byłby łatwym celem dla ich rakiet. Jednocześnie Jurij Zwieriew, analityk Centrum Badań Geopolitycznych Regionu Bałtyckiego w Królewcu, mówi w tamtejszych mediach o „rosnącym zagrożeniu” ze strony polskiej floty, w tym budowanych w ramach programu „Miecznik” nowych fregat rakietowych, oraz że „Rosja będzie miała się czym temu przeciwstawić”. Tymczasem artykuł pomija całkowicie rosyjskie agresywne działania, w tym oczywiście rozpętanie wojny w Ukrainie. To właśnie powrót rosyjskiego imperializmu stoi za koniecznością rozbudowy potencjału obronnego Polski i innych państw na wschodniej flance NATO.

„Militaryzacja Polski postępuje pełną parą” - tak rosyjskie „Izwiestia” rozpoczynają jeden ze swoich niedawnych artykułów, poświęcony polskim zakupom zbrojeniowym i modernizacji sił zbrojnych Rzeczpospolitej. Artykuł dokładnie analizuje dostawy broni pancernej do Polski, rozwój sił lądowych, produkcję i możliwości naszego przemysłu zbrojeniowego. Także wydatki poświęcone obronności: „Już dziś Polska zajmuje pierwsze miejsce wśród krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego w UE pod względem wydatków na cele wojskowe” - informują „Izwiestia” w swoim tekście.

Hel dla floty?

Rosjanie zauważają m.in. pomysł modernizacji bazy Marynarki Wojennej w Helu, o którym tak mówił w czasie położenia stępki pod pierwszą z fregat rakietowych projektu Miecznik, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, prezydencki minister, Jacek Siewiera (31 stycznia w Gdyni): - Musimy również pamiętać, jak zoperacjonalizować te jednostki, nabrzeża portowe zwłaszcza w Gdyni, długość i dostępność tych nabrzeży, nowoczesność infrastruktury, zdolności logistyczne do szybkiego załadunku, w momencie gdy przyjdzie nam operacyjnie wykorzystywać te jednostki. Te inwestycje muszą zacząć się już teraz. Baza w porcie w Helu dla tych jednostek może okazać się niezwykle istotną z punktu widzenia operacyjnego.

Co istotne, polscy eksperci wskazywali, że Hel, jako baza okrętów, rodzi pewne wątpliwości. Wskazywali na nie m.in. Maksymilian Dura (kmdr w st. spocz.) - analityk branżowego portalu Defence 24.pl, czy Marcin Samsel - wykładowca WSAiB w Gdyni. Ten ostatni wskazywał na możliwe problemy logistyczne z zaopatrzeniem bazy, ten pierwszy natomiast mówił o braku naturalnej ochrony helskiego portu, „otwartego” od strony Zatoki Gdańskiej.

Dodawał, że w bazie tej nie cumowały tak wielkie jednostki, jakimi są okręty klasy fregaty rakietowej. Sugerował raczej rozbudowę bazy w Świnoujściu dla Mieczników, oddalonej od terytorium rosyjskiego, a Hel jako bazę pomocniczą, dla mniejszych okrętów, np. niszczycieli min typu Kormoran II.
Rosyjski analityk Jurij Zwieriew z Centrum Badań Geopolitycznych Regionu Bałtyckiego w Królewcu zauważa w tekście „Izwiestii”, że baza w Helu mogłaby zostać „zniszczona salwą 60 rakiet niekierowanych z wyrzutni typu „Smiercz” (osadzonych na pojazdach kołowych) z Obwodu Królewieckiego”, a okręty tu zacumowane poszłyby na dno po uderzeniu nawet małych rakiet przeciwokrętowych.

Zwieriew zaznacza, że nie potrzeba do tego drogich rakiet typu Iskander i dodaje również: „Polacy nie mają przeciwlotniczych systemów rakietowych, które mogłyby zestrzelić rakiety, przynajmniej na razie”. Wnioski w sprawie „ochrony” przed atakiem rakietowym Gdyni są jednoznaczne - tutejszy port jest bezpieczniejszy - to obiekt duży, osłonięty częściowo przez wzgórza, a także przez infrastrukturę portową.

Gdzie lepiej?

- Jeśli za 4 lata pojawią się pierwsze Mieczniki (7 m zanurzenia) będą mogły „zaparkować” wyłącznie w Gdyni - tłumaczył Siewiera, w odpowiedzi na dyskusję w sprawie Portu Wojennego w Helu. - Gdzie wówczas mają stanąć pozostałe okręty? Już w zeszłym roku, gdy do portu wchodziła włoska fregata tej klasy, był problem. Co do Helu i Świnoujścia to (…) oba miejsca wymagają przebudowy, ale na Helu będzie ona zdecydowanie mniejsza (część basenu ma już dziś 8 metrów głębokości, infrastruktura koszarowo- -magazynowa, choć stara to jednak jest). Punkt bazowania (część portu dla jednostek bojowych -red.) to „rampa” dla okrętów do przygotowania przed wyjściem w morze. To także miejsce zaopatrzenia, gdy jednostce kończy się czas przebywania w morzu w trakcie prowadzenia działań (tankowanie, woda pitna, środki walki). (…) Dziś nie ma tych magazynów ani w Gdyni, ani w Świnoujściu. Potrzebne jest nabrzeże, w którym będziemy zdolni do „obsługi” minimum dwóch okrętów naraz i to z dala od miasta i infrastruktury cywilnej - wskazywał Jacek Siewiera.

Szef BBN-u odpowiedział także na kwestię położenia portu w Helu, pozbawionego naturalnej osłony i przez to szczególnie narażonego na rosyjski atak. Jacek Siewiera napisał na platformie X, że w momencie ataku okręty powinny być w morzu. - Ukraina pokazuje, że oprócz dronów morskich, najważniejsza zmianą w wojnie morskiej jest konieczność stałego operowania, krótkich pobytów w punktach bazowania i dużej ich liczby z rozśrodkowanymi składami środków bojowych. (…) Polska wdraża okręty, które nie służą do pokazywania w portach (...). Cała Marynarka Wojenna powinna być gotowa do walki w swoich sektorach jeszcze zanim wojna wybuchnie! Tego nie da się zrobić z dzisiejszych portów w Gdyni i Świnoujściu - pisał szef BBN-u.

Wojna na Bałtyku

Zaznaczmy, rosyjska analiza naszych zbrojeń w „Izwiestiach” w znacznej części poświęcona jest budowie polskich fregat rakietowych - gabarytom, projektowi uzbrojenia i możliwościom tych okrętów. - Ogólnie rzecz biorąc, Miecznik robi wrażenie - piszą Rosjanie.

Jednocześnie Jurij Zwieriew wskazuje, że Mieczniki, choć znacznie wzmocnią Marynarkę Wojenną RP, to Rosja ma czym odpowiedzieć. Wymienia całą gamę uzbrojenia rakietowego czy jednostek morskich. Nie wspomina jednak o tym, że polskie okręty wchodzić będą w skład natowskich zespołów bojowych, operujących na Bałtyku, których potencjał znacznie przewyższa siły rosyjskiej Floty Bałtyckiej.

Nie wspomina także o planach przebazowania rosyjskich sił w rejon Skt. Petersburga, o których informowaliśmy jakiś czas temu w „Dzienniku Bałtyckim”. Co istotne, rosyjska analiza sugeruje, że to polskie plany modernizacji Marynarki Wojennej „wywołują zagrożenie dla obwodu królewieckiego”. Słowa Jacka Siewiery mówiące o tym, że „NATO ma tylko trzy lata, aby zapobiec starciu zbrojnemu z Rosją”, a konieczność stworzenia „potencjału do powstrzymania Moskwy” określono w „Izwiestiach” jako „sensacyjne”. Rosjanie przy tym całkowicie pomijają swoją inwazję na Ukrainę, agresywny ton polityki międzynarodowej skierowanej wobec państw wschodniej flanki NATO, własne zbrojenia i prowokacje - choćby działania hybrydowe na granicy polsko-białoruskiej czy agresywne manewry samolotów bojowych w pobliżu maszyn państw NATO nad Bałtykiem.

CZYTAJ TAKŻE: Wybory samorządowe w Trójmieście. Wiele możliwości wciąż jest na stole. Kto zostanie prezydentem Gdańska, Sopotu i Gdyni?

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Trwa dyskusja o portach wojennych. Gdzie budować bazy dla okrętów? - Dziennik Bałtycki

Wróć na ustka.naszemiasto.pl Nasze Miasto