Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ustka. Myjnia poróżniła sąsiadów

Robert Gębuś
Teresa Kuniczuk żąda likwidacji myjni
Teresa Kuniczuk żąda likwidacji myjni Robert Gębuś
Myjnia samochodowa w Ustce podzieliła dwie rodziny, które mieszkają obok siebie od trzydziestu lat. Teresa Kuniczuk, mieszkanka domu, obok którego sąsiedzi rozciągnęli brezentową plandekę i myją pod nią auta, uważa, że działalność prowadzona jest bezprawnie.

- Urządzenia bardzo hałasują, a myjnia płoszy letników, którzy wynajmują u mnie pokoje - uważa Teresa Kuniczuk, mieszkanka sąsiadującego z myjnią domu. - Jest ustawiona sześć metrów od mojego domu.

Polecamy: Pomogliśmy Czytelniczce

Właścicielka myjni Alina Banasik jest zdania, że to zwykła złośliwość. - Mamy pozwolenie na warsztat i działalność usługową związaną z samochodami - mówi. - Sąsiadka, której dzisiaj przeszkadza myjnia, wraz z mężem prowadziła tuż za płotem stołówkę, my wcześniej robiliśmy siatki ogrodzeniowe, teraz mamy warsztat i myjnię. Nigdy nikomu to nie przeszkadzało.

Banasik dodaje, że myjnia to ich chleb. - Jestem dializowana, brakuje mi dwóch lat ciągłości ubezpieczenia, by otrzymać rentę. Dlatego myjnia zarejestrowana jest na mnie.
- Urządzenia myjni umieszczone są w osobnym, wygłuszonym pomieszczeniu - wyjaśnia jej mąż Zbigniew Banasik. Na potwierdzenie swoich słów pokazuje nam te pomieszczenia. - Jeśli jednak sąsiadka sobie tego życzy, to mogę odsunąć od jej posesji tylną ścianę plandeki, bo samochody i tak stoją dalej. Ale żadnego hałasu nie ma.

Potwierdzają to sąsiedzi. - Myjnia nie hałasuje. Jest naprawdę cicho - uważa Grażyna Kulińska, mieszkanka pobliskiego domu.

Tymczasem Teresa Kuniczuk od 2008 roku pisze skargi do urzędów, z żądaniami usunięcia myjni. Poza hałasem zarzuca m.in. że myjnia jest samowolą budowlaną, a teren użytkowany jest niezgodnie z przeznaczeniem. Interweniowała w Starostwie Powiatowym, Urzędzie Miasta, wodociągach.

Sanepid, który dokonywał pomiarów natężenia hałasu, nie dopatrzył się przekroczenia norm. Nadzór budowlany zdefiniował myjnię jako "osłony brezentowe" i ocenił jako takie, które zgody na postawienie nie potrzebują. Wodociągi uznały jednak, że ścieki z myjni odprowadzane są nielegalnie do kanalizacji sanitarnej i odcięły odpływ.

- Teraz płacimy firmie za wywóz ścieków - tłumaczy mąż właścicielki myjni. - Mamy pozwolenie.

Urząd Miasta Ustka sprawę umorzył. - W naszej ocenie wszystko jest w porządku - mówi Jacek Cegła, rzecznik prasowy.

Tej pewności nie ma Samorządowe Kolegium Odwoławcze i nakazało urzędnikom ponowne rozpatrzenie sprawy. Przyjrzy się jej również Wojewódzki Sąd Administracyjny. - Czekamy na jego decyzję - informuje Cegła.

- W tej sprawie wszyscy umywają ręce - uważa Kuniczuk.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ustka.naszemiasto.pl Nasze Miasto